Camping horror | Horrory kempingowe RANKING


Pod pojęciem "horror campingowy" rozumiem horror, którego akcja dzieje się na... kempingu lub podczas wycieczki, kiedy to miejscami akcji stają się las, brzegi jeziora lub górskie szlaki. Często takie produkcje nie są wcale typowymi horrorami, a przeciętnymi slasherami, powstającymi głównie w latach 80. Takich filmów jest całkiem sporo, choć motywy, które stosują, są bardzo schematyczne. Zazwyczaj horror tego typu opowiada o grupce znajomych (często także o parze), którzy wybierają się na kemping lub uczestniczą w obozie kempingowym, na którym są atakowani przez coś lub przez kogoś (to częściej). Poniżej przedstawiam mój autorski, subiektywny ranking horrorów kempingowych.



Miejsce 10
The Barrens, USA, 2012
Rodzina wybiera się na kemping do lasu. Podczas ich wycieczki dzieją się niepokojące rzeczy (wycieczkowicze znajdują m.in. zakrwawione zwierzęta). Okazuje się, że w lesie od lat mieszka groźne stworzenie, mityczny stwór zwany Diabłem z Jersey...

Klimatyczny, choć naiwnie zrealizowany, ale niewielka ilość efektów nadaje mu dodatkowego uroku. Zarzuty recenzentów często dotyczą stwora, który pojawia się w filmie, i który, rzekomo jak na film nakręcony w roku 2012, jest tandetnie przedstawiony (mało efekciarsko). Ja moment, w którym pojawia się stwór, pamiętam doskonale i wspominam najlepiej! Stwora widać już z oddali, zza gałęzi; przekręca głowę w stronę widza. Przypomina potwora znanego z koszmarów. To dobry horror z rodzaju tzw. niedzielnych (mało wymagających, oglądanych dla relaksu).


  
Miejsce 9
Wyliczanka (org. Camping del terrore; Body Count), USA, Włochy, 1986
Grupka przyjaciół zabiera po drodze chłopaka, który namawia ich, aby zatrzymali się u jego rodziców na zamkniętym kempingu. Wokół kempingu i w pobliskich lasach ojciec chłopaka porozstawiał pułapki na mordercę zwanego indiańskim szamanem.

Bardzo słaby film, posiadający za to świetny klimat campingowych horrorów z lat 80. Razi fatalną grą aktorską i brakiem logiki w postępowaniu bohaterów, a jednak sam pomysł na film był obiecujący; poza tym jest dużo krwi i brutalnych morderstw z tego, co pamiętam, to chyba co chwilę ktoś ginie, a rozwiązanie tajemnicy z szamanem wydaje się ciekawe, choć trochę naciągane. Postać szamana aż tak bardzo nie straszy mimo szkaradnej twarzy i siwych włosów. Z tych wszystkich filmowych morderców w maskach lub o zdeformowanych twarzach ten jest raczej marny. Za to w filmie piękne są widoki (pomarańczowe liście drzew, czuć ciepłą jesień). 
    

  
Miejsce 8 
Długi weekend (org. Long weekend), Australia, 1978
Małżeństwo "z problemami" wybiera się na długi weekend w australijską dzicz. Kobieta ma za sobą tragiczne przejścia, a mąż nie wykazuje jej szczególnego zrozumienia. Mężczyzna bawi się pobytem wśród natury, której zupełnie nie szanuje i to właśnie ona zaczyna się brutalnie odgrywać na jego ignoranckim zachowaniu. W tamtym miejscu dzieje się coś dziwnego...

Film doczekał się remake'u w 2008 roku, który to remake wypadł jeszcze gorzej od oryginału. Oryginał jest dość ciekawie zrealizowany, choć końcowe sceny trochę nużą i nie mają już nic ciekawego do zaproponowania. Straszenia w filmie z 1978 jest chyba trochę mniej niż w tym z 2008 roku, ale klimat grozy utrzymuje się dość długo, zanim widz nie załapie, co tu tak naprawdę będzie go straszyć. Dużą zaletą filmu jest osadzenie akcji w bujnej przyrodzie Australii. Ogromne pajęczyny, mrówki, orły, krowa morska, oposy... Jest to z pewnością jedyny taki przyrodniczy horror, który posiada przy tym jakieś większe przesłanie! Nie ma tu straszenia dla straszenia, nie ma psychopatycznego mordercy lub siły nadprzyrodzonej. Tu postrachem i zagrożeniem staje się sama natura. Film dla cierpliwych widzów, a także miłośników horrorów przyrodniczych.

  

Miejsce 7
Tuż przed świtem (org. Just before down), USA, 1981
Grupka przyjaciół zapuszcza się na górski szlak, przed którym przestrzega ich zarówno leśniczy, jak i spotkany po drodze człowiek majaczący o demonach zamieszkujących lasy. Jednak przyjaciele nie zmieniają planów i cieszą się górską wycieczką, dopóki ktoś nie zaczyna czyhać na ich życie.

Przyjemny slasher, który może się podobać, a który doskonale podchodzi pod definicję horroru campingowego. Zdecydowanie niedoceniany, albo w ogóle... nieznany. Ma trochę potknięć, co tylko nadaje mu charakteru. Ciekawe postaci, piękne widoki, doskonale oddany wycieczkowy klimat, z motywem horroru survivalowego. W dość nieoczekiwany sposób pojawia się również motyw zwyrodnialców, co zasługuje na uwagę. Film powinien przypaść do gustu fanom slasherowych klasyków z lat 80.
  


Miejsce 6
Las (org. The Forest), USA, 1982
Akcja filmu dzieje się oczywiście w lesie, ale poza typową dla lasu scenerią, są też ciekawe widoki wielkich skał, jaskiń i wodospadów. To tam wybierają się dwie młode kobiety, aby pobiwakować trochę bez towarzystwa swoich mężów. Mężczyźni planują do nich dołączyć jeszcze tego samego dnia, jednak szybko okazuje się, że nie znają ustalonego szlaku. Zostają również ostrzeżeni, że z tego lasu wielu wycieczkowiczów już nigdy nie wróciło.

To bardzo dziwny, ale i klimatyczny horror. Jest dość naiwny i momentami trochę śmieszny, ale wcale nie nieudany. Mamy tu mordercę-kanibala, a nawet duchy. Ciekawa jest też strona psychologiczna małżeński kryzys, który w obliczu zagrożenia niknie, zupełnie na odwrót niż w Długim weekendzie. Las to raczej niszowy horror dla kolekcjonerów dziwnych, ale klimatycznych filmowych staroci.
 
 

Miejsce 5
Uśpiony obóz (org. Sleepaway Camp), USA, 1983
Nareszcie mamy prawdziwy młodzieżowy camping obóz Arawak. Dzieciaki mieszkają w domkach campingowych, uczestniczą w różnych formach zajęć jak na koloniach. Takie miejsce jest doskonałą scenerią do wprowadzenia postaci mordercy. I na taki camping przyjeżdża Angela, która trochę różni się od reszty dzieciaków.

To prawdziwie campingowy film i znakomity slasher. Próżno szukać mu podobnego. Niestety kolejna część, "Sleepaway Camp II: Unhappy Campers", jest już trochę inna i wpisuje się raczej w ramy horroru komediowego.Tu bynajmniej nie mamy komedii (prędzej dramat). Horror z rasowym, mocnym zakończeniem, choć pamiętajmy, że bohaterowie to głównie dzieciaki; nie wszystkim też przypadnie do gustu specyficzna, niespieszna akcja.

 

Miejsce 4 
Podpalenie (org. The Burning), Kanada, USA, 1981
Standardowo slasher o mordercy czającym się w krzakach i czyhającym z nożem na dziewczyny biorące prysznic. Tu mordercą jest prawdopodobnie (!) dawny opiekun kolonijny, który w wyniku głupiego żartu został niemal spalony żywcem. Teraz wraca, żeby się mścić za nowych obozowiczach. 

To naprawdę znakomity slasher i dziwię się, że jest tak mało znany. Powinien cieszyć się podobną popularnością jak kultowe slashery z lat 80. To film z 1981 roku i pewnie ten rok produkcji sprawił, że film nie doczekał się odpowiedniego aplauzu. Rok wcześniej wyświetlono Piątek trzynastego, więc Podpalenie musiało zginąć w jego cieniu, może nawet nie było traktowane poważnie, albo zostało posądzone jako powielenie pomysłu, próbę powtórzenia fenomenu Piątku. Ja nie będę porównywać tych filmów, bo każdy z nich jest dobry na swój sposób. Na pewno łączy je miejsce akcji, którym jest camping. W Popaleniu atmosfera obozu campingowego jest bardzo wyraźna. Mimo że jest to dość krwawy slasher, to skupia się raczej na stopniowaniu strachu, a nie na samym zabijaniu. O filmie więcej piszę tu.


  
Miejsce 3 
Wyścig z diabłem (org. Race with the Devil), USA, 1975
Dwa małżeństwa wybierają się na narty nowym i świetnie wyposażonym samochodem campingowym. Podczas postoju mężczyźni zauważają w oddali grupę dziwnie zachowujących się ludzi. Wyglądają oni jakby odprawiali jakiś satanistyczny rytuał, a gdy zauważają obserwatorów, zaczynają gonić auto. Od tego momentu przerażeni wycieczkowicze w żadnym miejscu nie mogą czuć się bezpiecznie.

Film jest dużo lepszy od pozostałych i choć wciąż jest rodzajem horroru wycieczkowego, biwakowego, jego konwencja zdecydowanie odbiega od reszty horrorów, jakie pojawiły się w rankingu. Nie ma tu grupy obozowiczów zwykle nastoletnich, jak to miało miejsce w Uśpionym obozie, czy Podpaleniu, a akcja nie dzieje się w jednym miejscu. Film może nie powala fabułą, ale dobrze się go ogląda. Fabuła zaś w dużej mierze składa się z pościgów za biednymi wycieczkowiczami, a to tylko dlatego, że grupa satanistów nie chce darować, że ktoś podglądał ich podczas rytuału. W tym filmie jest jednak coś przyciągającego. Ma posmak podobny Dziecku Rosemary. Poczucie zagrożenia, zaburzenia miłego urlopu angażuje emocje widza. Łatwo wczuć się w sytuację wycieczkowiczów.

 

Miejsce 2
The Blair Witch Project, USA, 1999
Trójka studentów szkoły filmowej wyrusza w okoliczne lasy, aby nagrać dokument o wiedźmie z Blair. Według starych legend w lasach tych dochodziło do okrutnych rytualnych mordów, dokonywanych zwłaszcza na małych dzieciach. Początkowy entuzjazm młodych filmowców nie trwa zbyt długo. Szybko tracą orientację w terenie i są zmuszeni zostać w lesie dłużej niż planowali. Z nocy na noc wokół nich dzieją się coraz bardziej niepokojące rzeczy...

Film jest stylizowany na dokument (do tego oparty na faktach!). Nerwowość i naturalność potęgują specyficzną grozę. Poczucie bezradności, zagubienia i niemocy wobec niezrozumiałych zjawisk. Doskonały dla miłośników horrorów, których miejscem akcji jest las, fanów historii o wiedźmach i dla wszystkich, którzy lubią konkretne, bardzo realistyczne straszenie. Więcej o filmie pisałam tu

 

Miejsce 1
Piątek trzynastego (org. Friday the 13th), USA, 1980
Witajcie w obozie kempingowym Crystal Lake! Do otwarcia zostały jeszcze dwa tygodnie. Kemping został zamknięty z powodu tragedii, która wydarzyła się w tym miejscu wiele lat temu teraz ponownie ma służyć młodym obozowiczom. Tutejsi mówią, że to miejsce jest przeklęte, jednak grupka opiekunów, którzy przyjechali tu do pracy, nie zna chyba miejscowych plotek i przygotowuje obóz na przybycie dzieciaków. Niestety nie wie, że ktoś obserwuje ich jak kąpią się nad jeziorem, skrada podczas burzy, czai tuż za plecami. 

Piątek 13-ego z pewnością jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych horrorów z lat 80-tych, ale jest również sztandarowym horrorem/slasherem campingowym. To film dla tych, którzy lubią slashery, w których nastrój grozy i atmosfera strachu biorą górę nad drastycznymi ujęciami. Oczywiście jest sporo krwi, a ofiary giną jedna po drugiej, jednak widać gołym okiem, że film miał nieco większe ambicje.Więcej o filmie pisałam tu