rok premiery: 1971
produkcja: USA
reżyseria: John D. Hancock
scenariusz: Lee Kalcheim, John D. Hancock
gatunek: horror
moja ocena: 8/10
Dość niszowy i rzadko nieuwzględniany w rankingach horrorów wampirycznych film Let's Scare Jessica to Death, to klimatyczny, mocno sugestywny horror o duchach, o głosach w głowie, o szaleństwie, strachu i o pokusie. Trochę hippisowski, nieco trącący myszką, a zarazem tajemniczy, sensoryczny, filozoficzny (z elementami tanatologii), z ogromnie charyzmatycznymi bohaterami. Fabuła — zdawać by się mogło, że przewidywalna — nie powinna zawieść nawet wymagającego widza.
ZARYS FABUŁY
Jessica, po trudnych przejściach psychicznych, wraz z mężem i przyjacielem przeprowadzają się z Nowego Jorku do domu na odludziu. Nie są mile widziani w okolicznym miasteczku, ale w nowym domu z początku odnajdują swoją przystań. Jednak już po przyjeździe trafiają na nieproszonego gościa — w ich nowym domu nieformalnie pomieszkuje Emily. Dziewczyna szybko wkrada się w łaski właścicieli. Tym bardziej, że miejsce (wśród zieleni, w pobliżu jeziora) sprzyja towarzyskim zabawom. Jedynie Jessica czuje się coraz bardziej nieswojo. Znowu słyszy głosy i zdaje się mieć halucyjnacje.




CZY LET'S SCARE JESSICA TO DEATH TO STRASZNY HORROR?
Zdecydowanie jest straszny. Mroczny, niepokojący, nieprzewidywalny. Nawet jeśli widz zaczyna domyślać się, kim jest Emily, to nie ma pojęcia, jak rozwinie się akcja. Poczucie niepewności dodatkowo (albo głównie!) podkręca potencjalny obłęd Jessiki, głosy, które słyszy w głowie, zainteresowanie sztuką cmentarną. Mieszkańcy miasteczka, do którego udają się bohaterowie, są bardzo dziwni, ich spojrzenia przerażają. Do tego dochodzi głucha sceneria domu, ciemne obrazy, mgła nad jeziorem, mętna woda. To wszystko działa na zmysły.
ŚWIETNY MOTYW
Zamiast motywu, pochwalę najpierw postać Jessiki. Jest niesamowita. Bardzo ekspresyjna. Jej reakcje na szepty w głowie były dość nietypowe. Zresztą sam tytuł filmu to mistrzostwo — już on sprawia, że mogą przejść dreszcze. Do tego problemy psychiczne Jessiki (które nie są wcale jasne), przywiezione jeszcze z Nowego Jorku, podsycają atmosferę. Czarny karawan, którym jeżdżą bohaterowie wnosi nieco czarnego humoru, chociaż jeszcze lepszym motywem jest klimat miasteczka i jego mieszkańców.
CO NIE WYSZŁO?
Nie potrafię znaleźć nic nieudanego. Film ma swoje lata i można przyczepić się do pewnej staroświeckiej maniery, czy do oczywistych spostrzeżeń, co do Emily, ale to takie szukanie dziury w całym. Nie jest jakimś wybitnym horrorem, może trochę nużyć i zniechęcać do siebie gęstą atmosferą, ale poza tym wydaje mi się znakomity.
Nie potrafię znaleźć nic nieudanego. Film ma swoje lata i można przyczepić się do pewnej staroświeckiej maniery, czy do oczywistych spostrzeżeń, co do Emily, ale to takie szukanie dziury w całym. Nie jest jakimś wybitnym horrorem, może trochę nużyć i zniechęcać do siebie gęstą atmosferą, ale poza tym wydaje mi się znakomity.
KOMU SPODOBA SIĘ TEN FILM?
Miłośnikom opowieści o duchach, starych domach z tragiczną historią w tle, wampirolubom, ale też tym, którzy lubią w horrorach metafizyczną nutę. Tajemniczość, klimat, jak i elementy hippisowskie, czy typowe kino lat 70.
* okładka na górze wpisu: Wikipedia
** zdjęcia wewnątrz wpisu: Print Screeny z filmu