Carrie
rok premiery: 1976
produkcja: USA
reżyseria: Brian De Palma
scenariusz: Lawrence D. Cohen
gatunek: horror
/ na podstawie powieści "Carrie" Stephena Kinga
moja ocena: 10/10



CZEGO SIĘ BAŁAM?
rok premiery: 1976
produkcja: USA
reżyseria: Brian De Palma
scenariusz: Lawrence D. Cohen
gatunek: horror
/ na podstawie powieści "Carrie" Stephena Kinga
moja ocena: 10/10
Znakomita adaptacja powieści grozy, jak i doskonałe amerykańskie kino lat 70. W Carrie otrzymujemy nie tylko przykład przerażającego fanatyzmu religijnego, wątek telekinezy, w końcu brutalną rzeź, której nie do końca można było się spodziewać (a na którą fani gatunku tylko czekali), ale również barwny obraz amerykańskiej szkoły, gdzie prym wiodą ładnie pomalowane dziewczyny obściskujące się w autach ze swoimi szkolnymi sympatiami, oczekiwanie na bal maturalny, lekcje w-fu, jak i szukanie kozła ofiarnego, z którego można mieć niezły ubaw. Ten amerykański koloryt dojmująco kontrastuje z mrokiem, jaki panuje w domu pani White. Nastoletnia Carrie zdecydowanie odstaje od koleżanek, również poprzez swoje niezwykłe, ale i niepokojące zdolności.
ZARYS FABUŁY
Akcja rozpoczyna się od słynnej sceny w szatni po lekcji w-fu, kiedy to Carrie White po raz pierwszy dostaje miesiączkę. Przerażona szuka pomocy wśród koleżanek, które traktują całą sytuację jako kolejny powód do naśmiewania się z dziewczyny. Nauczycielka postanawia je ukarać, a one wpadają na pomysł, jak zemścić się i upokorzyć Carrie na oczach całej szkoły. Wkrótce Tommy, popularny szkolny sportowiec, zaprasza dziewczynę na bal maturalny. Mimo sprzeciwów matki, która we wszystkim dopatruje się przejawów wpływu Szatana, Carrie udaje się na wymarzony bal i przez chwilę czuje jak zwyczajna nastolatka.



CZEGO SIĘ BAŁAM?
Fanatyzmu matki Carrie, ich domu pełnego religijnych symboli, ale w końcu i zdolności Carrie, których upust dała w jednej z ostatnich kluczowych scen. Jej twarz i postawa z momentu amoku naprawdę wyglądały groźnie.
DOBRY MOTYW
Cały pomysł na telekinetyczne zdolności nastoletniej dziewczyny, postać jej matki wszędzie doszukującej się grzechu — tu brawa należą się Stephenowi Kingowi. Jednak twórcy filmu odwalili kawał dobrej roboty, dobierając świetną kadrę aktorską i realizując kultowe już sceny.
CO NIE WYSZŁO?
DOBRY MOTYW
Cały pomysł na telekinetyczne zdolności nastoletniej dziewczyny, postać jej matki wszędzie doszukującej się grzechu — tu brawa należą się Stephenowi Kingowi. Jednak twórcy filmu odwalili kawał dobrej roboty, dobierając świetną kadrę aktorską i realizując kultowe już sceny.
CO NIE WYSZŁO?
Według mojej subiektywnej opinii filmowa Carrie nie ma słabych stron. Pomijając fakt, że jej literacka imienniczka posiadała nieco inne cechy wyglądu, to wybór szczupłej Sissy Spacek był strzałem w dziesiątkę. Carrie z filmu jest niesamowita. Równocześnie wzbudza współczucie, jak i specyficzną antypatię.
DLA KOGO TEN FILM?
Dla fanów ekranizacji powieści Kinga, jak i miłośników amerykańskiego kina z lat 70.
* okładka na górze wpisu: Filmweb
** zdjęcia wewnątrz wpisu: Print Screeny z filmu