The Tommyknockers | Stukostrachy – miniserial 1993

The Tommyknockers
(tłum. Stukostrachy)
rok premiery: 1993
produkcja: Nowa Zelandia, USA
reżyseria: John Power
scenariusz: Lawrence D. Cohen
gatunek: horror, sci-fi
liczba odcinków: 2
/ na podstawie powieści "Stukostrachy" Stephena Kinga

moja ocena: 7/10

"Late last night and the night before, Tommyknockers, Tommyknockers knocking at the door". Nawet nie pamiętam, czy ta dziecięca rymowanka została przytoczona w filmie Stukostrachy, będącym adaptacją książki Stephena Kinga, jednak to właśnie na strachu przed Stukostrachami (The Tommyksnockers) opiera się cała, dość interesująca (choć i naiwna) fabuła tego telewizyjnego miniserialu. Tajemnicze leśne znalezisko okazuje się nośnikiem niezwykłej mocy, która powoli opanowuje mieszkańców spokojnego miasteczka. Pozostaje pytanie, czy potwory z szafy mogą mieć coś wspólnego ze zjawiskami pozaziemskimi i co tak naprawdę miało straszyć w Stukostrachach.
    
ZARYS FABUŁY 
Bobbi, młoda pisarka mieszkająca w małym miasteczku Haven, podczas spaceru z psem po pobliskim lesie potyka się o wystający z ziemi fragment metalu. Zafascynowana dziwną energią bijącą ze znaleziska, zaczyna je odkopywać. Odkryciem dzieli się ze swoim partnerem Gardem, poetą i alkoholikiem, który nie podziela jej entuzjazmu. Wkrótce w miasteczku zaczynają dziać się niezwykłe, ale i niepokojące rzeczy. Za sprawą "zielonej" energii znika chłopiec, a mieszkańcy Haven kosztem zdrowia, odkrywają w sobie nieziemskie umiejętności.
  








CZEGO SIĘ BAŁAM?
W zasadzie to chyba niczego. No, może poza kolekcją lalek policjantki (które to lalki trzymała na komisariacie!). Film jest na swój sposób tajemniczy i enigmatyczny, jednak rozwikłanie sekretu Stukostrachów bardziej bawi, niż straszy. Nie wątpię, że produkcja mogła robić wrażenie na nastolatkach z lat 90., ale dla współczesnego widza może wydać się zwyczajnie tandetna. Niepokojące za to jest zjawisko ludzkiej podatności na niezrozumiane, lecz atrakcyjne bodźce. Słabość i otwartość ludzkich umysłów zostaje tutaj okrutnie wykorzystana.
  
DOBRY MOTYW
Ciekawym pomysłem było przedstawienie tajemniczej siły jako jaskrawozielonego światła. Bohaterowie miniserialu są bardzo charakterystyczni i gdyby nie oni, być może Stukostrachy przeszłyby do lamusa. Podobał mi się klimat lasu, motyw przekraczania progu ludzkich możliwości, jak i oddziaływania "zielonego światła" na mieszkańców (z jednej strony świetne wynalazki, z drugiej wypadające zęby).
  
CO NIE WYSZŁO?
Wydaje mi się, że najgorsze były sceny końcowe, czyli dość tandetne (nawet jak na lata 90.) przedstawienie tytułowych Stukostrachów i miejsca, w którym się znajdowały. Mogłabym również skrytykować sam pomysł, ale wtedy musiałabym czepiać się koncepcji Kinga.
    
DLA KOGO TEN FILM?
Dla miłośników tzw. kina niedzielnego, horrorowych produkcji z lat 90. oraz dla fanów powieści Stephena Kinga. Poszukiwacz mocnych wrażeń Stukostrachami zdecydowanie się zawiedzie. Należy również pamiętać, że film został wyemitowany w odcinkach (bodajże trzech) i oglądanie go na jeden raz może trochę nużyć.




* okładka na górze wpisu: classic-horror.com
** zdjęcia wewnątrz wpisu: Print Screeny z filmu